Światło świec
I obudziłem się wcześniej niż Ty
Troszkę niżej leżysz
Widzę jak drżą snem Twoje powieki
Jak spełnieniem odpoczywa Twoja twarz
I choć zjawiłaś się tak późno
I może odejdziesz niebawem
By być może nie wrócić
Do mnie,do tych świec
I chłodu pościeli...
Do szeptów i szelestów
Do muśnięć i drżenia
Do tego co sprawiło
Że nic nie będzie tak jak dziś
Brzmiało,pachniało
Że nic już tak jak dziś
Nie namaluje mi mi Ciebie światłem świec
Na moich ścianach...
Na moim życiu...
Komentarze (3)
każdy dzień coś innego przynosi ,bo czas płynie
zmienia się na korzyść i nie ...tak jest z miłością ..
Jeżeli to takie nietrwałe...ciesz się chwilą;)
Pozdrawiam.
nie trać nadziei... smutne...