Świątynia depresji
Skostniałość mojego braku istnienia
ostatni demon został pokonany
dopłynąłem do głębi morza cierpienia
syn który żył a ciągle był niechciany
Zawsze niżej niż strach
ciągle ten sam plugawy dach
Przezroczyste ściany bez okien
blaknę na czarno
Nic
Zero
Martwo
Odnajduję się w świątyni depresji
jestem tak dobry jak martwy
ciągle niedokończony
nic nie warty
Śmierć się rozdarła
Żniwiarz zwyciężył
dusza umarła
autor
Derealizacja
Dodano: 2018-06-06 23:37:48
Ten wiersz przeczytano 847 razy
Oddanych głosów: 6
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (6)
Świetny wiersz pozdrawiam serdecznie;)
Czytelnie oddana "zła godzina", która
"musi minąć" - jak twierdzi Szymborska i ja jej
wierzę. Pozdrawiam:)
No to odbijaj w drugą stronę, bo dalej czerwone
światełko. Popatrz do mnie, nie musisz głosować jak
nie lubisz.
Bardzo ciekawe pozdrawiam
Nie zalezymy od drugiego czlowieka, tylko of siebie
samych.
A wszystko co nam jest potrzebne i czego szukamy, mamy
w sobie...
zawód jaki swoim istnieniem sprawiamy
każdego dobije LECZ istnienie na przekór czyni
człowieka doskonałym
pozdrawiam i do swoich wypocin namawiam