O świcie...
Kolejna długa noc, nieprzespana
już świt z za horyzontu się wyłania,
pierwszy blask który się rodzi
delikatnie do życia wszystko wybudza.
Idąc krok po kroku swą jasność
i ciepło niczym woal rozkłada,
jak troskliwa matka nadstawia ucha,
słucha jak każde drzewo coś opowiada.
Tych najmniejszych roślin też wysłucha
chętnie zwolni kroku,nad nimi się
pochyla,
przygląda kolorowym kwiatom
z listków chłodną rosę spija.
Wokół ciemnych gąszczy
przejść obojętnie nie może,
tej nocy przyszedł na świat jelonek
musi go ogrzać i wstać mu pomoże.
Wysoko ponad drzewami
radośnie skowronki wyśpiewują
to właśnie one o świcie
wszystkim serca radują.
Komentarze (2)
Twoj wiersz jest bardzo "malowniczy". Duzo w nim
liryki i spokoju budzacego sie swiata o poranku.
" O swicie" sloneczko sie budzi...swoimi zlotymi
promieniami kwiaty piesci , drzewa i krzewy
otula,,zwierzetom troche
radosci daje,,,swiat caly hold sloncu sklada ..piesni
nuci...basnie opowiada,,wszystkie serca sie raduja bo
nowy dzien sie zaczal,,,sliczny wiersz.