O świcie
Przez zaciągnięte firanki
świt próbuje zaglądnąć
w rozgrzanej pościeli
czuję twoje ciało pod palcami
przesuwam ręce ku górze
i odnajduję ukochaną twarz
z zamkniętymi oczami
owiewasz mnie ciepłym
spokojnym oddechem
cisza poranka
pot na pościeli
przypomina wieczorną rozkosz
słodka myśl rodzi się w głowie
nie należę już tylko do siebie
autor
Beatricze
Dodano: 2009-11-09 07:41:08
Ten wiersz przeczytano 852 razy
Oddanych głosów: 21
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (17)
najlepiej jest powtórzyć to co wieczorem tak z samego
rana+
Piękny obraz namalowałaś słowem o poranku...
pozdrawiam