O świcie s
Świt się z morza wyłaniał przy mew śmieszek
wrzasku,
Jak Venus z piany morskiej w macicy
perłowej.
Przebudzone bociany przez pisklęta
płowe,
brodziły za żabami w mokradle przy
lasku.
Słonko ciekawskim okiem wyjrzało zza
morza,
po piasku lato płynie złocistą poświatą.
Coraz wyżej i wyżej wznosi twarz
dziobatą,
a Jutrzenka się pręży jak dziewczyna
hoża.
Na falach się pluskają ważki z motylami,
kormorany na wantach śpią niewielkiej
łodzi,
Przy palach falochronu kaczki z perkozami
-
nurkują tam gdzie Neptun sztormom swym
przewodził.
Noc zasłony spuściła, odeszła ze snami,
i się nowy poranek na wydmach narodził.
Komentarze (24)
Marzenia popłynęły w gondoli rzeką twoich wersów
sonetu
pozdrawiam
Bardzo ładny sonet w klimatach śródziemnomorskich -
"narodziny Venus" Botticelliego i wschód słońca
zza morza wychodzącego.
W Bałtyku słońce topi się, zachodząc.
Piękny sonet, pełen barwnych obrazów związanych ze
świtaniem.
Pozdrawiam serdecznie Andrzejku :)
Śliczny, przyrodniczy wiersz pozdrawiam:)
Piękny...bardzo się podoba;)Pozdrawiam serdecznie
Andrzeju:)
Z przyjemnością przeczytałam!
Pozdrawiam Stumpy :)
Stumpy, uwielbiam czytać Twoje sonety. Ups,
powtórzyłam po Elenie, ale to nic, bo serce mi tak
podpowiada :) Piękny!!
Pozdrawiam serdecznie :)
kolejny piękny sonet
sonety to Twoja specjalność
ten jest po prostu cudny
pozdrawiam:)
Uwielbiam Twoje Sonety!
Pozdrawiam :)
piękny sonet -a metafory hmm... boskie :)
pozdrawiam
Jak zawsze bardzo klimatycznie u Pana :) Z łatwością
można się rozmarzyć :) Pozdrawiam serdecznie +++
tak i to jest to, co u ciebie lubię najbardziej
kłaniam:))
cóż...sonet to Twoja specjalność, piękny+:) pozdrawiam
Stumpy
Masz rękę do takich sonetów, chylę czoło!
:)
Pozdrawiam!
Ukłony zostawiam!