Świeca nadziei...
Choć już jesteś na dnie
Choć już masz dość wszystko Ci
obojętne...
Łkasz choć brak Ci już łez..
Chcesz zakończyć serca monotonny bieg...
Zawsze pozostaje świeca nadziei
W ciszy płonie nieustannie lichym
swiatlem...
Nie zgasisz jej Nie zabijesz ... Jest
wieczna...
I nie odwarzysz się przekroczyć rzeki
Styks...
Nie pozwolisz by czarny Anioł zabrał nedzną
dusze Twą
Zawsze masz nadzieję na lepsze jutro...
Myslisz ze rany zagoją się
Marzysz o szczerym uśmiechu na swojej
twarzy...
Masz głupcze nadzieję ze będzie lepiej że
życie ułoży się...
Ale zawsze sparzysz sie tym lichym
światłem...
Zawsze zawód... Ąle nie zabijesz się
gdyż musnieta kurzem świeca
płonie w ciszy wiecznym lichym blaskem...
Zwykła plątanina słów...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.