Świece ... niemi świadkowie...
Świece w alkowie to nie tylko nastrój...to świadkowie ..... ;-)
Gdy noc zapada... budzą się zmysły
Z kąpieli powstają nagie ciała
Perfumy drażniąco kuszą
Zapraszając do ogrodu rozkoszy
Atmosfera jest napięta i naelektryzowana
W kołataniu podekscytowanych serc
Słychać nadchodzącą burzę z ...
okrzykami
Gdy krzyżujemy nasze oddechy
Rozedrgane ogniki świec
Rozpoczynają swój szaleńczy taniec
Płomienie kołyszą się w rytm naszych
ciał
Malując na ścianach tajemnicze obrazy
Z każdym oddechem zmuszamy je do większego
wysiłku
Ich taniec poganiany westchnieniami jest
coraz szybszy
Płomienie wyginają się, balansują na
boki
Ciepło przenika się i splata tworząc
jedność
Ich gorące języki łapczywie pieszczą
przestrzeń
Czasem kurczą się...robią się malutkie, ich
moc słabnie
By po chwili...
Buchnąć nowym, gorącym, jasnym światłem
Znów się wspinają do góry
Robią się strzeliste...
Tańcząc igrają z otoczeniem
Chcąc swym światłem wniknąć w każdy
zakamarek
Budują nastrój kolejnych uniesień
Szkoda tylko, że ich żywot jest tak
krótki
Och...gdyby one potrafiły mówić...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.