Świece
Jeszcze niedawno, otoczeni świecami
jedliśmy romantyczną kolację we dwoje.
Dziś te same świece stoją przy trumnie,
oświetlają martwe oblicze Twoje.
Podobno nie da się uciec od przeznaczenia -
wszystko co ma być, na pewno się stanie.
Jaki więc sens mają marzenia?
Po co nadzieję stworzyłeś, Panie?!
W czym zawiniła ta młoda dziewczyna,
że ją tak wcześnie zabrałeś do siebie?
Czy to naprawdę była jej wina,
że chciała przez moment czuć się jak w
niebie?
Dziś trzymam jej zimne dłonie
i wszystkie zmysły przy trumnie gubię.
Wiem już, kim była. Twoim aniołem.
Zesłałeś ją tutaj by poddać mnie próbie
dla Ani
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.