Świeczka
Św
ieczka
(Utra
cone
złud
zeni
a)
Dlaczego cię nie ma?
Czekam na ciebie...
Na jedno twe słowo
Na jeden twój znak.
Me serce rozdarte,
Ma dusza zraniona,
A ty wciąż milczysz
Co zrobić mam...?
A może mam czekać,
Jeszcze nie teraz...
Wytrwale znosić
twej bliskości brak.
Świat mi zabierasz
życia sens ucieka
twa duszyczka milknie
jest daleko tak
Czy prosić o jutro?
Czy czekać na słowo...
Czy wolno mi pytać?
Odpowiedź swą dasz....?
Chodź dusza uleci,
to wiem, że nie mogę i
rozumiem wszystko
chodź ciężko mi tak
Noc kryje ciszę,
ma dusza wciąż milknie,
gdzieś w głębi niej czuję,
że odchodzisz stąd...
Lecz cóż to za siła?
wyzwala swe rządze...
widzę ciebie wszędzie
w każdej chwili trwasz...
Rozdarty od zewnątrz,
spalony od środka,
wspominam te chwile,
gdy byłaś przy mnie..?
I mówiłaś szybko,
ja szedłem spokojny,
usłuchałem ciebie i
znalazłem siebie
Takiego jakiego nie znam,
bez ciebie milknę,
staję się ofiarą,
samotności…
Nic z tego nie wyjdzie,
Wiadomość tekstowa,
Nic z tego nie będzie
Akceptuj, porzuć, zachowaj…
Stałem się rośliną
Co rośnie bez celu
Usycha powoli
Gaśnie.
Słońce wschodzi, promykami
Ostatnich dni lata… jesień skrada
się
Powoli obnaża swą postać.
Wiatr z lekka wirując powietrzem nasyca
Obłoki niebieskie na niebie roznieca
Ja siedzę i milczę, po środku samotny
Zagubiony, już teraz pozbawiony
Utraconych złudzeń bezpowrotnych.
Bez ciebie…
Jestem, a tak jakby mnie nie było
Żyję, lecz życie nie jest mą siłą,
Wstaję, tylko po to aby zasnąć.
Jak świeczka która w końcu musi
zgasnąć.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.