ŚWIERSZCZENIE ZA KOMINEM
Świerszcz za kominem bawiąc świerszczankę
grał na swych skrzypcach dla niej
kołysankę,
ona wpatrzona w ruch jego smyka
mówiła świerszczu - cudna muzyka.
Taka upojna, namiętnie świerszcząca
ogarnia mi ciało uczuciem gorąca,
świerszcz ulegając prośbie świerszczanki
swym smykiem wprawiał ją w wibrowanki.
Aż będąc na progu, muzycznej ekstazy
świerszcznął po strunach jeszcze dwa
razy,
i rzekł kochanie to był utwór z wnętrza
ciała
weź mnie za męża świerszczaneczko mała.
Od wiosny do jesieni brzmiałem sobie w
trzcinie
to zimą swej wybrance oświadczam się w
kominie,
świerszczanka wdzięcznie skrzydełka
złożyła
i mówiąc tak, łez kilka ze szczęścia
uroniła.
Świerszcz przez całą zimę nie oszczędzał
smyka
w kominie wciąż trwała rozkoszna muzyka,
świerszczanka słuchając tych melodii
mdlała
wiosną wfrunęła świerszczy rodzinka
niemała.
Komentarze (6)
Fajnie.
Pozdrawiam:)
Widzę, że jesienno - zimową porą świerszczy nam
przybędzie - to szczęście :) Podzielam zdanie
Agnieszki, sprawdź też " niemała ". Pozdrawiam :)
Miło było w tym kominie.
Zgrabne to twoje świerszczenie.
Pozdrawiam.
Temat ujmujacy rymy tez co mi nie gra to budowa wersow
, masz od dziewieciu do pietnastu sylab, spontanicznie
balansujesz w rytmie , troche slisko sie czyta . W
wiekszosci zdan masz trzynascie sylab, moze masz
szanse caly wiersz zbudowac w tym rytmie ...pozdrawiam
..
Piękny i romantyczny na swój sposób.Przeczytałam z
przyjemnością.Pozdrawiam.
czuję się uroczo zaświerszczowana:)