Święto zmarłych
Co rok, grób Twój odwiedzam.
Kochany, odwieczny aniele,
który właśnie jesienią,
jesienią tak złotą odszedłeś.
Gdy jabłka w sadach dojrzewają.
Gdy pajęcze nitki w powietrzu fruwają.
Gdy bociany swe gniazda opuszczają
Z nadzieją, że tam znowu wrócą.
Grzyby w lesie rosną
po deszczowych nocach.
Rankiem mgła na łąkach
unosi się, jakby chciała pochłonąć
wszystkie smutki i żale.
Nawet pragnienia odeszły.
Kiedy Ty zniknąłeś z życia mojego.
Me marzenia uleciały,
tak jak liście z drzew,
które na wietrze swobodnie
opadają na ziemię.
Teraz tylko donica chryzantem
na Twym grobie stoi
i jeden znicz z płomieniem nadziei
w złotych liściach na marmurze.
Komentarze (1)
Wiersz można byłoby ulepszyć odrobinę, ale to
oczywiście sprawa autora. Mnie podoba się ciekawe i w
obrazowy sposów użyte słownictwo, wiersz ciekawy i
zasługujący na pochwałę...