Święto zmarłych
Karawan śmierci
W sześć czarnych koni
Czarne swe koła po niebie toczy
Przywozi dusze na święto zmarłych
Nie może ani jednej przeoczyć.
Stoją nad grobem cieniutkie mgiełki
I chcą się ogrzać o świeczki płomień
Tyle tu kwiatów na tych cmentarzach
Tyle modlitwy i tyle wspomnień.
Jakże pokazac się chcą swym bliskim
Tu płynie dusza dziecka do matki
Zobacz mnie mamo bo ja cię widzę
Bardzo dziękuję ci za te kwiatki.
Tutaj przy dziecku duch matki stanął
I jakże pragnie się doń przytulić
Lecz przezroczysta ręka matki
Nie sięga nawet koszuli.
Znowu na próżno błagania duchów Znów nie spotkały się te dwa swiaty Może ta chwila nadejdzie znowu I przy mnie stanie duch mego taty.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.