Świętojańska Noc
Dziś nic nie powstanie
Nieobecna moja wena
Odpoczywa
Odleciała przez okno
w czerwcową noc
Spaceruje w objęciach
śnieżnej sowy
pod złotym księżycem
Za oknem nieobecny wiatr
nawet nie drgnie firanka
Dzieci śpiewnie pochrapują
pod cieniutką kołderką
Komar brzęczy uparcie
nie chce flirtować
ze świerszczem
Uparł się umilać
swym śpiewem moją ciszę
Dziś nic nie powstanie
Wena obchodzi
Świętojańską Noc
Komentarze (14)
Z podobaniem lirycznej melancholii
ślę serdeczności, dodając tylko to, że Wena stanęła na
wysokości zadania i nie przespała chwili, by powstał
wiersz, który mnie zachwycił :)
Wreszcie trafiłem do Ciebie Twój wiersz tak niezwykle
zwykły wycisza i uspokaja Pozdrawiam serdecznie
Ładnie.Pozdrawiam.
Podoba mi się, ładny obrazek zwykłej, ale niezwykłej
ciepłej nocy, a wena z objęć sowy powróciła w
brzęczeniu komara i pochrapywaniu dzieci. Pozdrawiam
:)
Bardzo ładnie o nieobecnej
wenie.Pozdrawiam.
Ladnie, melancholijnie:)
jutro będzie lepiej
wszystkim należy się wypoczynek
wena też człowiek - odpocząć musi
Pozdrawiam serdecznie
Ach, ta Wena, a i tak wyszło dobrze. Pozdrawaim
Chyba lepiej, ale może jeszcze ktoś z mądrzejszych się
wypowie:)
może teraz ??
Madi no właśnie ten fragment mam taki niedopracowany.
Bo nie chciałam powtarzać tego nieszczęsnego "nie" i
nie wiem jak to ugryźć.
ładnie :))))))))))))
A jednak powstało:)
Czy nie powinno być "nie drgnie"?
Pozdrawiam ciepło:)