Świt
Kochanie...
Jak pszczółka
Zbierasz nektar
Zaraz o poranku
Wilgocią spowite
Płatki kwiatuszka
Między którymi
Czule nurkujesz
Najlepsze tylko
Wybierasz miejsca
Łaskoczesz mile
Sycisz się długo
I odlatujesz w dal
By znów zawitać
Nie odejść z niczym
Ja nie przekwitnę
Z Tobą zawsze wiosna
autor
Biala Oleandra
Dodano: 2009-01-27 16:43:17
Ten wiersz przeczytano 669 razy
Oddanych głosów: 14
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (7)
Ciekawy i zalotny twoj wiersz .
Nawet nie pomyślałam,ze tak można...
Ślicznie
Ale ładnie,figlarnie:)
..piękne wyznanie w mgiełce zapachu kwiatów...ciekawy
pomysł na wiersz...
Świetny. Nie nazbyt dosłowny. Podoba mi się.
Pozdrawiam
nooo... super:))
pieknie bardzo zmyslowo oddany erotykk zachwyca
swiezoscia slow i ujmuje i jednoczesnie cisnienie sie
podnosi:)))poz. brawo