Świt-świt-świt żywego trupa...
...no i ćwir-ćwir-ćwir ptaków różnych (jeszcze nie kruka)
Pod sierpowym okiem luny
polowały w mieście kuny.
I zagryzły nasze kury.
Widział to przez okno który?!
Ja po nocy piszę bzdury.
Urodzony za komuny.
A jaki wiersz - taki dzień.
Taka noc - jakie przejście - leń?
I taki sobie grzech
że zawalenie.
Pajęczyny tkanej nadwyżka.
Bez kogutów piania
wschodzi świt - i tak.
Czwarta kawa z rzędu
gdzieś koło czwartej.
Myślę, czy urobek mój
- czy to coś warte?
Utylitarnie
- nie, nie, nie, (nie...).
Komentarze (7)
Witaj, do Twojego wiersz odniosę się jak już będę
wiedziała co napisać, pomyślę.
Chciałabym wiedzieć jak mam rozumieć Twój komentarz, w
sumie te słowa : "Jeżeli nawet tylko w jakimś małym
ułamku i w sumie od niechcenia przyczyniło się życie
przeze mnie do tego Przejścia, to... cieszę się "
Możesz mi jakoś przybliżyć co miałeś na myśli autorze
w tych słowach? :)
Dziękuję, pozdrawiam Ciebie! :)
Trochę muszę pomyśleć... Ukłony ;}
Nie pomaga kawa
brak snu to nie zabawa:(
Zmęczenie człowieka przerasta: kur nie pieje, problem
urasta...
Pozdrawiam:)
Witam. Pierwszy raz jestem u Ciebie. No własnie, nie
mogłam załapać, wiersz wchodzi, na wiersz. Pozdrawaim
Niby nie moje klimaty, ale jest w tym wierszu coś co
zatrzymuje.
Przenikliwie zauważył Pan, że jest to tzw "sklejka"
(ja to tak nazywam, kiedy napisanie jednego wiersza
prowadzi do napisania drugiego (nie)pozornie
niezwiązanego z tym pierwszym. Ale senność dementuję,
bo czuję się, jak nowo narodzony. Naćpany nieprzespaną
nocą - uwielbiam ten stan, a nieczęsto mogę sobie na
to pozwolić ;)
Początek zaczął się dobrze, potem już się chyba spać
zechciało.Pozdrawiam.