Świtezianka
Śniłaś się brzaskiem, porannym dnieniem,
gdy spać się kładzie księżyc bledziutki,
porozpalałaś nocne marzenia,
rozcałowałaś wieczorne smutki.
Gdy mleczną kawą pola spowite,
biegniesz po rosie zakatarzona,
pod koronkową sukienką świtu,
w halucynacji wpadam ramiona.
Pszenicy włosów złocistym gajem,
roziskrzasz ogień w zaspanych oczach,
pytasz, czy lubię, jak buzi dajesz,
gdy po językach płomienie skaczą?
Budzik do ucha wrzasnął, że szósta -
wrednie zakończył schadzkę kochanków;
zniknęłaś znowu gdzieś w głębi lustra,
pośród rozlanych mgieł Świtezianko.
Komentarze (121)
*zbudzona :) choć nudzić się też może codziennie
wstawać o tej samej porze :)
No cudnie :) pozdrawiam :)+++
Stworzyłeś niesamowity klimat! Pięknie, na nic więcej
mnie nie stać…Serdeczności:-)
Ziu-kuś??? a za co???
Bardzo się podoba, gniewasz sie Arku?
Miłego dnia...
@no właśnie, zakatarzona i świtem budzikiem znudzona
:)
czyżbyś Ewuś była zakatarzona? :)
Pięknie, aż pozazdrościć tej switeziance :)
Pozdr
Znowu Ci się śnilam? ;] ;] budzikom - precz!
Piękny jest Arku, zachwycił :)
Miłego dnia :*)
Sennie wymarzony ideał kobiety.
Miłego dnia, Arku:-)
ale miałeś piękny sen. Poezja!
A... niedobry budzik. Bardzo obrazowo. Pozdrawiam
*świtezianki
Piękne miemasz sny. Ja nigdy nie pamiętam, co mi sie
śniło. Śmierć budzikom!!!
Te śeitezianki :-), nocne maty , cholery :-)