SYLVIA Z NAPRZECIWKA
W Indianapolis mamy duży dom z werandą,
niewielki
ogródek i samotne drzewo - jesień rozebrała
je do
naga. Odrysowałam tutejszy schemat, już
znałam.
Wkrótce przyjdzie lato i z domu z
naprzeciwka wysypie
się gromada dzieci. Zwróć uwagę, będzie o
jedno mniej.
Gdzie jesteś, Sylvio? Będę pytać, szukać,
nie znajdę.
Pewnej nocy wymknę się swoim lękom, przejdę
granicę
terytorium i wtedy Cię płaczącą, usłyszę:
I'm prostitute.
Nie, Sylvio. Byłaś ponad to.
Komentarze (16)
Jak niektórzy również dowidzę... światełko w tunelu.
:)
nie wiem, może to kwestia nastroju, ale ja dzisiaj
Ciebie odebrałam, ciut jaśniej, mały niuansik, a
jednak, pozdrawiam:)
Bardzo smutny wiersz, przejmujący.
Wiersz poruszający... ostatni wers nie pozwala odejść.
bardzo, bardzo podoba się wiersz i to "odrysowałam
tutejszy schemat", taki jaki istniał w tym domu.
smutna treść, choć z życia. pozdrawiam serdecznie :)
o ! nooo... jeden z najlepszych w kategorii 'Tokio
Hotel'. nie wiem tylko do czego odnosi się 'już
znałam' z pierwszej strofy. Myślę też że powinien byc
przecinek między 'Cię' a 'płaczącą'. Ale ogólnie
rewelka :)
Abażur; to nie dotyczyło Sylvii Plath, ale Sylvii
Liknes. Pozdrawiam wszystkich ciepło.
myślę że ponad to bo nie robiła tego z własnego wyboru
była dzieckiem Dobry wiersz:)
Tak, rozebrane drzewo jest symbolem tematu wiersza, a
on sam wielkim wykrzyknikiem.
nietuzinkowe myśli i słowa...oddajemy wszyscy cząstkę
siebie poprzez wiersze...ale tę schowaną głęboko w
duszy,najprawdziwszą...tego nie można nazywać
prostytucją...
"... i samotne drzewo - jesień rozebrała je do naga"
symboliczna przenośnia, dobry wiersz
piękny wiersz Sylwio :). doskonały w każdym calu. bez
zastrzeżeń. przytulam mocno :)
Jak zwykle ,przejmująco i niepokojąco.
ciekawie, ja zwykle zreszta u Ciebie, jest historia
która porusza
przejmujące wspomnienie Sylvii Plath:) dziękuję+p.s.
głowy nie dam, bo mam jedną, a części zapasowych brak,
ale chyba powinno być "I`m a prostitute" - odwieczny
problem polskiej składni w obcojęzycznej wypowiedzi...
pozdrawiam