Symfonia miłości
Mały pokój na poddaszu,
pełen wspomnień i tęsknoty.
Wielkie łoże z baldachimem
a za oknem księżyc złoty.
My już w siebie tak wtuleni,
pożądaniem ogarnięci.
Płomień w oczach nas rozgrzewa
a w około świat się kręci.
Nie widzimy jutra wcale,
słowa, myśli, niepotrzebne .
Odpływamy gdzieś wysoko
w labirynty te podniebne.
I melodia nas rozpiera
Czardasz płonie strun dotyka.
Skrzypce dźwiękiem urzekają ,
drżą pod wpływem rytmu smyka.
Raz powoli znów przyspiesza,
jakby nuty oszalały.
Potem gładzi zniewolone
drżące struny które grały.
Bo to tylko uwertura ,
która pachnie już rozkoszą .
A te słodkie feromony
jak obłoki w dal nas niosą.
Komentarze (7)
Andreas ---Dobre
Gra wstępna(preludium lub uwertura)
żona pianisty Dziunia z Hajnówki
wyczuwa często suchość śluzówki
fan Chopina ginekolog
rzekł że mąż ma kiepski prolog
winien w preludiach ćwiczyć palcówki
Zaczytałam się w tej symfonii i słyszę melodię pisaną
rytmem serca :)
Pozdrawiam :) Miłego dnia :)
Zaimki w kosmos, rzecz jasna nie wszystkie.
Piękna ta symfonia, pozdrawiam serdecznie.
Symfonia miłości w tym przecudnym erotyku pięknie
rozbrzmiewa.
czy feromony doprowadzają do rozkoszy?