Syn marnotrawny
Ja nie uskarżam się na los
do tego nie mam głowy.
Komu to niby ufać mam?
Kto słuchać mnie gotowy?
Tyle jest wszędzie trudnych spraw
każdy ma swego mola.
Ot taki to już ludzki fart
taka nas wszystkich dola.
Pozostał wprawdzie dobry Bóg
On jeden to rozumie.
Tylko nie jestem pewien już
czy mnie rozpozna w tłumie?
Komentarze (22)
I to jest pytanie, które ja też sobie zadaję...
Pozdrawiam i dziękuję za wizytę :)
Dokładnie to opisałeś...może nas Bóg wysłucha i
zrozumie?:)pozdrawiam serdecznie
Niewątpliwie rozpozna, wiersz świetny, serdecznie
pozdrawiam-:)
Spokojnej nocy.
Nie martw się - będzie dobrze!
Życiowo z ciekawym akcentem, bardzo za wiersz!
Ponadczasowość Boga, wyklucza tą ewentualność.
:)
Ukłony, pozdrawiam.
Dziękuję
Zgrabne wersy. Bardzo.
Tytul nadaje wierszowi mocny sens: marnotrawnych -
wielu. To szczegolny chyba rodzaj marności.
odwroconego plecami trudno czasem rozpoznac.
Rozmazanego w swojej osobie - takze. - Z wiersza-
widac, ze dobrze go znasz. -Jak i gatunek ludzki w
częstym i obojętnym wydaniu. - Przecietnośc,
"umiarkowanie" - czy zasluguje na potepienie?
Pozdrawiam serdeznie:)
Przeciez Ciebie stworzyl, dlaczego mialby nie
rozpoznac swojego syna...
Zadbaj o to , żeby się wyróżnić.
:):)
Zgrabnie, fajnie - też się nad tym zastanawiam, bo po
ludzku trudno zrozumieć :)
Myślę, że rozpozna :-) Znakomity wiersz. Pozdrawiam
:-)
Dobry życiowy przekaz skłaniający do refleksji.
Pozdrawiam.
Marek
Dobry wiersz, jak wszystkie Twoje wiersz, Andrzeju.
Pozdrawiam serdecznie :)
Ładnie prowadzona myśl, tylko dałabym ze 3 przecinki
więcej.
I tu też zauważam chwalenie bez ocen, co wg mnie jest
nieregulaminowe. Zastałam stan 8 koment. i 6 pkt.
Oczywiście najbardziej przyciąga uwagę ostatni wers-
pytanie. Pominę. Oczywiście, że rozpozna :))
Natomiast reszta jest zatrzymującą refleksją nad
życiem. Taka smutna trochę refleksja, ale bardzo
prawdziwa.
Podoba...