Syndrom drzwi
Puk, puk, zatrzaśnięte,
i cisza - kostucha.
Już nikogo tam nie ma,
nie ma sensu pukać.
Znów te drzwi z każdej strony
obchodzę, wypatrując klucza,
gdzie jest wejście, gdzie wyjście ?
Trudno klamkę odszukać.
Zostały mi tylko te drzwi,
które znam z jednej strony.
Wiem, że kiedy zapukam,
będzie otworzone
autor
HENO
Dodano: 2009-02-18 15:56:11
Ten wiersz przeczytano 691 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.