Synowie jesieni
Poza nami wrzesień już!
Moczył liście wiotkich brzóz,
jak grzebieniem czesał wiatrem ogon
kota,
a gdy ścigał się z ptakami -
błądził między gałęziami,
bo mu drogę zasłaniała smętna słota.
A październik? - Ten był as!
Złocił liści cały las,
babie lato z pajączkami tkał po płotach,
a gdy w płocie pędzel znalazł -
wnet ku grzybom pognał malarz
i ozdobił kapelusze barwą złota.
Listopada nadszedł czas!
Smutny miesiąc (z mgłami wraz),
przez aleje pośród krzyży spaceruje,
a gdy hasło rzuci jesień -
zwoła braci swych po lesie
i odejdzie... wszak tu zima przyjść
planuje.
Gliwice 31.10.2008 r.
Komentarze (39)
Taki ciepły, mimo, że straszy zimą.
Bardzo mi się spodobał. :)
Piękni synowie jesieni, choć czasami dają w kość.....
świetna rytmika w czytaniu
Pozdrawiam :)
kocham ten styl wierszy!
Bardzo ciekawy wiersz Broneczko. Cieszę się, że mam
swoją imienniczkę. Pozdrawiam serdecznie.
Ładny wiersz.
:)
Pozdrawiam ukłony.
Faktycznie synowie. Wiosna, lato i zima mają też po
trzech synów.
Dobrze napisany wiersz, z ciekawą wersyfikacją.
Przeczytałem z przyjemnością Bronisławo. :)
Polecam się Twojej pamięci.
Grzegorzu, grudzień to taki miesiąc pomiędzy...
dlatego bardziej kojarzę go z zimą niż z jesienią.
Dziękuję ślicznie za odwiedziny oraz komentarz.
Spokojnego wieczoru :) B.G.
Świetny, rytmiczny wiersz.
Z przyjemnością przeczytałam.
Pozdrawiam serdecznie :)
http://wiersze.kobieta.pl/wiersze/jedenasty-497353
Bereniko gdzie grudzień o nim zapomniałaś?
no tak on w planie, jeszcze go nie dałaś.
Pozdrawiam pięknie, miłego wieczoru.