Syreny
Przysiadłem kiedyś całkiem sam
na skale.
Ja i syreny.
Nie bały się wcale.
Ogony srebrzyste
Przegranych marzeń
Płetwy rozłożyste
Niedoszłych zdarzeń.
Włosy falują cichym
natchnieniem
I usta szepczące smutnym
wetchnieniem
Oczy
otchłani żalu niezgłębione
W piersi serce
kamienne, niewzruszone.
Ich śpiew mnie upaja
zabija ich śpiew
Władczynie oceanów, mórz,
ryb i mew
Nagle
me serce
smutek, żal, ból czuje
Bo oprócz mnie nikt
syren nie widuje.
...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.