O sytuacjach bez wyjścia
Punkt po punkcie realizuj wszystko co
musisz
łatwo powiedzieć lecz jak to zrobić?
goni mnie czas i za cokolwiek bym się nie
wziął
wyrzuty mam że innej rzeczy nie robię
jak z sytuacji wybrnąć? nie wiem
ciężko mi z tym nie od dziśszczególnie gdy
słyszę pytania o wyjazd
gdy pomyślę że nie mam kiedy czytać
przyjaciele lub tylko starzy znajomi
odchodzą lub zaczynają pracować
gdy ich po latach spotykasz
i porównujesz do przeszłości
widzisz wyraźnie że to nie to samo
tak samo odchodzą pokolenia
starość zastępuje młodość
tak samo odchodzą ludzie dla nas ważni
a w głowie się tłuką zatrzymane słowa
czy warto te układy utrzymać?
czy dać sobie z nimi spokój?
czy warto słuchać starych płyt?
czy wyrzucić je i nowe tylko zbierać?
nowi znajomi gdy już im się zaufa
nie są tacy jak na początku
tęsknota za nimi zżera myśli
tak że nie można normalnie funkcjonować
można tylko żałować że szybko płynie
czas
czy naprawdę zdążyliśmy się poznać?
jaką gwarancję mam że układy te będą
trwać
dłużej niż do końca studiów
dłużej niż drzewa za moim oknem
wieloletnia tradycja zniszczona w jednej
chwili
pozostawiająca pustkę
w obliczu opisanych tu spraw
cóż warte życie jest
skoro pokazuje jak mało znaczę?
mają rację Ci co mówią
że ludzie mają większe problemy
lecz dla mnie naczelnym
jest właśnie wszystko to
Wiersz nie był pisany dziś, lecz 4 lata temu. Pytanie o płyty teraz wydaje mi się retoryczne. Wiersz napisałem gdy za moim oknem ścieli obecne od zawsze topole.
Komentarze (1)
Bardzo trafna i realna myśl w twoim wierszu...robi się
dziwnie smutno...chyba każdy tak ma...podoba mi się.