Szaleńczy wyścig
Słonce jeszcze snem spowite
Budzik rozpoczyna szaleńczy bieg
Szybkie przygotowania, kawa niedopita
Pod osłoną nocy wybiegają
Stadami stoją wyczekując świateł
Widać nadjeżdżającą blaszaną puszkę
Wypełnioną miejskim wrzeszczącym bydłem
Przepychani wrogie obojętne spojrzenia
Zaczym tak durnie biegniecie
Pognieciony papier waszym celem
Biegnąc zapominają zaczym wyścig
Monotonia codziennej gonitwy bezimiennych
Ręce składacie przed ołtarzem
Udają dobrych sumiennych owiec
Odpycha Was widok leżącego
Zbieraczy złomu odruchów jedzenia
Biegiem miniecie całe życie
Ukończycie wyścig zamykając oczy
Równo wszyscy miniecie metę
Sędzia sprawiedliwie nagrodę przydzieli
Komentarze (3)
To krzyk człowieka który żył wolnością, powietrzem i
przestrzenią a teraz miasto przytłoczyło
wydaje mi sie,ze druga zwrotka powinna zaczynac sie
tak "Za czym...".ale moze to ma inny wydźwięk
słowotwórczy.Poza tym wiersz pozwala zastanowić się i
pomysleć....na sensem istnienia
Retrospekcje zwykłego, szarego życia ujęte w biały
wiersz.... przytłaczająca treść, lecz
prawdziwa...........