Szaleństwo
w zakamarkach umysłu
kryją się
mówią do mnie
słowa
zakute w kajdanki
myśli pogmatwane
na dnie lochów
czyste szaleństwo!
nie uwolnię się
zbyt dużo wątpliwości
krew
rany
intrygi
kłamstwa
z żelaznych krat
ukojenie
pragnienie
tak!
chcę!
upij się ze mną
na dnie oceanu
słodkich słówek
i koszmarów
które leczą
niebiosa snów
marzeń
wiosno na przestrzeni umysłów
czyż nie piękne mam imię?
szaleństwo
szepcze mi do ucha
gruba zazdrość
nie
nie godnaś ty
by być jak kwiat
rozszalała burza
zakoduj mi
te dwa piękne słowa
kocham cię
mój ty
kwiecie
bez cierni
duszo
bez skazy
kochanie
bez wątpliwości
najcudowniejszy szał
jak przecena w sklepie
banalne
trywialne
frasunek?
a gdzież tam!
zaiste
zakłopotanie
waćpanny
nie
to nie brak snu
to mały wesoły płomyczek
w świetle gwiazd
zza żelaznych krat
w więzieniu umysłu.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.