Szalik
Wypadł z szafy szalik
Próbuję go podnieść
Przygniótł mnie jak głaz
Ciężarem wspomnień
Zamknąłem oczy
Ciągle pachnie tobą
I zimowym chłodem
Wieczornych spacerów
Schowam go spowrotem
Kiedy przyjdzie zima
Pójdę w nim na spacer
Może spotkam ciebie
W kasztanowej alejce
Gdzie bywałaś Psyche
A ja Kupidynem
autor
Derik
Dodano: 2016-08-24 21:49:58
Ten wiersz przeczytano 1264 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (7)
brakuje mi logiki, ponieważ jeśli się po coś schylasz,
to nie może Cię przygnieść, tylko pociągnąć w dół,
poza tym w porządku. Pozdrawiam :)
Poprawiłem :) :) :)
Dziękuję za uwagi :), masz oczywiście rację,
potraktujmy to jak..taki ukryty komunikat dla
czytelnika „Jestem nowy…coś tam sobie z nudów piszę
sercem na kolanie” :)
gdyby wiersz był listem , zaimki adresata/tki z dużej
ale wtedy "mnie" i tak z małej
Ładnie poprowadzony tekst. O ile mi wiadomo zaimki w
wierszach piszemy z małej litery:) Dobranoc.
Szalikiem straszy tak pomyślałem a tu takie coś
Ciepły wiersz jak ten szalik, mam nadzieję że peel
odnajdzie jego dawną lekkość. Serdeczności.