Szalik z liści
siedzę przy oknie
wsłuchana w ciszę
z drzew lecą liście
ich szelest słyszę
krążą bezwładnie
tak kolorowe
trącą o chodnik
spadną na głowę
strącane deszczem
sieką jak strzały
pragnę by jeszcze
długo spadały
mokre jak żaby
trzymam je w ręce
jesiennej laby
chcą jak najwięcej
jak rzep czepiają
lepkie i śliskie
a barwą ciepłą
są oczom bliskie
i lśnią połyskiem
jak but lakierek
pochowa wszystkie
jesień w kuferek
potem na drutach
utka szal złoty
gdzie liści nuta
figle i psoty
L.Mróz-Cieślik pseudonim Cezaryna
Komentarze (3)
Bardzo ładnie ,jesiennie,pozdrawiam
Jesiennie i ciepło... Ukłony :))
Bardzo ładnie, rytmicznie i klimatycznie, o
spadających liściach. Miłego dnia.