Szalony Ikar
Aniołem był zawsze...
Dobry,miły,uczynny...
Lecz postąpił kiedyś bardzo źle...
I skrzydła....musiał oddać je...
Stał się blady jak niebo...
Bez cienia uśmiechu...
I jak wicher do pomocy się rwał...
Zapragnął sprobować na przekur innym i sam
sobie skrzydła wzial...
Serco zaczelo mu walić jak gdyby się
skończyć miał świat...
On jednak nie widział burzy i fali...
Rozwinął swe skrzydła jak wiatr...
Lecz po chwili spadł...
Ten szalony Ikar...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.