Szant na wigilię.
Dla moich dzieci (które wciąż kocham - aby ktoś USŁYSZAŁ mój wiersz)
Czasami tutaj
jest już tak szaro,
że nie chce się słuchać
nawet Pink Floyd'ów.
Gdy woda kipiąca
gotuje się w garze
a ja ledwo zipię
jak stary samochód.
Po piątej też kawie
gdy serce już staje
I wiatr nakłania
do nowych samobójstw.
A świat i ziemia
wciąż nadal są szare
To wtedy już chce się
Oszaleć
Po trochu!
I gdzieś ten swój nastrój
zgubiłem przy kawie.
I zepsuł sie posmak
Naparu z tej wody.
Gorąca też para
smaruje się w barze
Lecz ja jak co roku
Kawowo- samotny.
Komentarze (7)
podoba mi się wiersz:)
Zachwycił mnie tekst tego
wiersza, a także Twój dojrzały
poetycki warsztat.
Pozdrawiam:}
ładny, taki szaro-bury z szantami w tle, pozdrawiam
świątecznie
Z tymi samobójstwami i wiatrem jest coś na rzeczy,
wcale nie przeczę, że szatańskie moce
krążą z wiatrem w nocy i szepcą, i wyją - tnij żyły
jeśli chcesz do mogiły,
albo weź sznur do ręki, nawet sznurowadło i klamka
obok,
podpowiada głosem diabła czarne nierozpoznane.
A samotny człowiek, z cieniutką duszą, szybko ulega i
się rozkrusza.
I mamy efekt życia w złym tonie.
Już niektórym posiwiały skronie, a nie bardzo wiedzą
jak i gdzie siedzą.
Ok. To tak jak "W Pustyni i w puszczy" co to jest?
Powinno być :"W Pustyni i na puszczy"! Przecież.
Uznałem, że szant dobrze brzmi a klimat wiersza z tym
współgra.
Za komentarze dziękuję.
ogólnie ok. podoba się. tylko co to jest " szant"?
i literówkę masz w "gdziesz"
krotko i na temat , jakze aktualny - pozdrawiam