Szara kompanka
Bure chwile nastały
Ponure dni mijają
Słucham szarości
Ona mnie prowadzi
Już łzy zniknęły
Zapomniały szlaku
Mglisty krajobraz
Kwiaty u stóp więdną
Moja kompanka
Prowadzi za rękę
Mnie nie zostawi
Słońce blednie
Jestem jak dziecko
Brak mi schronienia
Serce jak szklanka
Lecz głucho rozbite
autor
Szept Nocy
Dodano: 2009-09-13 22:47:44
Ten wiersz przeczytano 551 razy
Oddanych głosów: 6
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (3)
Nie bój się szarości. Na Beju masz gości.Oni ci
pomogą.Pójdziesz prostą drogą.Ja zawsze i wszędzie w
twej walce będę z Tobą.Pamiętaj.
Trochę smutno u Ciebie, rozjaśnij twarz, nie wszystko
jest takie szare. Napewno będzie lepiej, zawsze
jest..
Pozdrawiam...
bywa tak że w szarości, codzienności nie widzi się
niczego co cieszy...wszystko bezsensem...czujemy że
nasze myśli poszukują miejsca gdzie mogłyby w
otwartych ramionach znaleźć schron...ale szarość
przysłania pozytywne nastawienie...ale wierzę że za
horyzontem drogi tęcza wyścieli krajobraz szczęścia- a
tam słońce nie ma szans na blady oddcień....uśmiechu
życzę....Ps....dziękuję za komentarz u mnie- jak ktoś
się wgłębi w sedno odnajdzie sens danych
słów...pozdrawiam wieczornie...