Szaroniebieski – ostatni
z cyklu o Beskidach
Za nami lustro wody
my się dopasowujemy
spokój wśród górzystych tkanek
na strzępku oskrobanej ziemi
z kolorów zapachów i smaku
chłód alkaliczny
ujemny
ładunek w bateriach – wybrzmiało
i cienie łabędzi niemych
proporcje wręcz doskonałe
Bukowski Groń
co z ostrzem Trzonki
do Żaru w dryl paralotni
ostatnich w sezonie
maleńkich
skoczków na dłoni jak wiejskie
toczone w adwencie paciorki —
tak łatwo dogonisz je wzrokiem
trudniej
gdy czas twój się mierzy
odgarnij mi z czoła pozory
przypomnij
na zawsze pierwszy
spacer wśród przemoczonych
liści
uśmiech
co nie rozkwitł w pełni
Porąbka, listopad 2020
Komentarze (34)
Jestem pod urokiem gór. Pamiętam jak kilka lat temu
jadąc do Krynicy Górskiej, jechałem po bezśnieżnej
przestrzeni, a tu wjazd do Krynicy i - śniegu po
pachy.
W Porąbce nigdy nie byłem, ale...
Może kiedyś? :):)
Bieszczady cudny region do dziś pamiętam wycieczkę
szkolną...piękny w klimacie jesiennym utrzymana treść
wiersza...pozdrawiam serdecznie.
Ładny, ciekawy wiersz o klimatach, wyglądzie Beskidów.
Pozdrawiam serdecznie.
Dopóki trwa wiersz jest się tam wśród tych śliczności.
Potem rodzi się lekka tęsknota, że to już.
Niesamowicie klimatycznie.
Pozdrawiam :)
Obrazowo przedstawiasz ten piękny górski krajobraz.
Opis rozbudza wyobraźnię czytelnika i tym samym ujęty
w nim klimat skłania owego czytelnika do odpowiedniego
nastroju.
Pozdrawiam.
Marek
Piękny wiersz z niesamowitym klimatem. :)
No tak, masz rację, Agatko...
Serdeczności :)
... dobry.
@wolny duch
Grażynko - słusznie, z tym że szaroniebieskie góry
zwykle góry są z pewnej odległości, a więc takie,
których nie można zasmakować.
Beskid Mały, nie Bieszczady
Dziękuję pięknie Wszystkim za czytanie :-)))
Lekko smutkiem powiało ...
Pozdrawiam :)
Wtopienie w pejzaż.
Pozdrawiam
Piękny, klimatyczny wiersz,
co prawda nigdy bym nie sądziła, że Bieszczady mogą
być oskrobane z zapachu i smaku, ale listopad ma swoje
prawa...
Pozdrawiam serdecznie, Agatko.
Ciepły pejzaż...:)
Pozdrawiam
Ja również jestem pod wrażeniem niesamowitego klimatu
wiersza :-)
Tak pięknie o /nie/zwykłym :-)
Uwielbiam góry, choć w Beskidzie Małym byłem tylko
raz, dziesiątki lat temu :-) Na Trzonkę szliśmy
bodajże z Targanic :-)
Pozdrawiam serdecznie :-)
PS Ja wciąż próbuję być silny, chociaż chłód
listopadowych poranków obwieszcza upadek ;-)
Ale chyba nie robi na mnie większego wrażenia, gdyż
jam dziecię nordyckiego mrozu :-)