Szarość codzienności
Dla Ciebie, dla Was Dla A. i M.
Moje małe marzenia tłuką się jak talerze
Nawet ich nie sprzątnę, nie widzę celu
W ich spełnienie już nie wierzę
Przeciwników mam zbyt wielu
Oni nie chcą bym kimś w życiu była
Mam być jak te marionetki, nieme i
posłuszne
Chcą bym tak jak oni żyła
Lecz mnie nudzą te ściany duszne
Nie po to od Boga skrzydła dostałam
I harfę by na niej grać
Takie dary otrzymałam
By krzywdy nigdy nie znać
Ale inaczej się stało
Piękne skrzydło, zakurzone
Tak by rozwinąć się chciało
A wciąż u boku smutne, złożone
Pasje we mnie umierają
Iskra w oku już nie świeci
I to one je, Panie, zabijają
One, Twoje dzieci
Tak jest od lat, niezmiennie
Wciąż męczą mnie te zdarzenia
W moim życiu codziennie
Płaczą niespełnione marzenia…
Monika
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.