w szarości
niebo nade mną
jak bury kitel
ciężki, brudny
długie poły wloką się
po kałużach
wieszają na kominach,
drzewach, płotach
jak siwe gliniaki
melancholia
z nastawionym kołnierzem
ziąb z deszczem przenika
mgielną bibułę
ja i listopad
we wspólnym
bezwymiarowym chałacie
autor
Biala dama
Dodano: 2010-11-16 11:22:27
Ten wiersz przeczytano 568 razy
Oddanych głosów: 18
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (13)
szarość w twoim wierszu nie przytłacza..a wręcz
odwrotnie...ciekawe metafory w jesiennej
scenerii....pozdrawiam
Nie daj się, nie dal melancholii, smutkom, nastaw
kołnierz ciasno, by ciepło Cię grzały wszystkie
dodatkowe akcesoria stroju...np. szalik
"ja i listopad
we wspólnym
bezwymiarowym chałacie"
coś mi bliskiego w tym zagmatwaniu się w listopadowym
chałacie
"melancholia
z nastawionym kołnierzem" :))
Nadszedł listopad, w zgrzebnym, ponurym
szynelu...obrazowo!
Ciekawie napisane... oryginalne ujęcie tematu...
podoba mi się:-)
Ciekawie opisałaś i porównałaś to szare listopadowe
niebo. Doskonale pasuje do niego ten bury szynel.
Pozdrawiam:)
Wiersz urokliwy, prawdziwa jesienna atmosfera. Tak,
wszyscy teraz chodzimy w szarych bezwymiarowych
chałatach.
Świetnie namalowany słowem jesienny pejzaż. Gdy czytam
to mam przed oczami takie obrazy. :)
Podpowiadam bez "markowego" - chyba, w- niepotrzebne.
Tym razem duszą pisany, przemawia melancholią.
Ładnie obraz pociągnięty szarą kreską a skojarzenie z
szynelem trafne Wiersz impresja- podoba mi się :)
Ładny obraz namalowany Słowem+!
W ostatnim wersie 'w' chyba zbędne.