Szary kolejny dzień
Święta, święta i po świętach
a życie toczy się dalej.
Niedługo wrócę skąd przybyłam
Polskę znów tą samą trasą przejadę
nie zapomnę to co tu było
lecz schowam do szuflady i zamknę
na klucz.
Nie odejdę
nie powrócę.
Wrócę znowu do tej samej szarości mojej
ulicy
wrócę do Ciebie
i znów będzie tak jak wtedy
wtedy z zamkniętymi oczami...
Znów usiądę w tej samej ławce
szukając ratunku
z uśmiechem siądę powstanę
z łzami...
Chcę się przesiąść lecz to zakazane
poszperam w piórniku i znajde to co
zawsze
ołówek gumka kredka długopis kilka kartek w
tym od Ciebie też
i nożyczki
dawne zapomnienie ale jednak je mam
znów ta przerwaznów ten hałas
drzwiami tylko prowadzącymi ku zimnej
otchłani zagrożonej życiem
kolejna lekcja życia
zagraża mi
zagradza oddech
biegiem ku biegu
piłką w ucho
byś nie słyszał krzyków
o pomoc
dzień się skończył a ja nadal nie wiem co
robić
idę z nią gadamy
o czym to było?
o zapomnieniu błędów naszej życia
przebiegną wrony i gołębie
przypadek?
jak każde inne
wolę wrony kruki
w uszach szum
idę dalej przed siebie
i idę
i nic na to nie poradzę
i nie zatrzymuj mnie
dowidzenia
zobaczymy się jutro
lub może nie?
dla tych co zawsze są bez względu na szary dzień :*
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.