SZCZĘŚCIE
mam porwane buty
bo z daleka idę
chciałam znaleźć
Cię na skróty
tylko nie wiedziałam
gdzie bliżej będzie...
nikt nie wręczył mapy
zmęczonym oczom
szukałam na raty
każdym dniem
i chłodu nocą...
wiatr mnie przygarnął
i obiął w ramionach
i ze mną w dal brnął
samotnością oswojoną
i przysiadł w końcu
pod niebem błękitu
i szeptem wydukał
ze mną Ci to kitu
kucnełam więc
na szerokiej drodze
i pomyślałam zwyczajnie
...rozterki...
odchodzę...
...coś się zmienia...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.