szczęśliwi - czasu nie liczą ,,
dedykowane matkom i ojcom
Szczęśliwe łono , które Cie nosiło,
szczęśliwe oczy , które Twe cuda
widziało,
szczęśliwe ręce , które Cię uczyły,
szczęśliwe usta , które Cie wielbiły.
Jakże szczęśliwe jest serce matki,
która swe dziecko Miłością otula.
Podniesie z kolan, kiedy się potknie,
ucałuje stłuczone rany, głowę przytuli,
chodzić nauczy po drogach życia,
w arytmetyce pomoże, uwagi zrobi,
czasem gdy trzeba skarci i wesprze.
Duma i szczęście ojca po latach wielu,
który swoimi dłońmi ciężkiej pracy uczy.
Razem z synem na ryby czy grzyby pójdą,
gdy trzeba drzewa zetną i posadzą nowe,
rzemiosła nauczy, budować na skale,
nauczy cię mierzyć siły na zamiary,
A gdy się załamiesz czuwać będzie przy
tobie.
Szczęśliwe nasze oczy, uszy i język,
bo nimi Boga wielbić będę, po wsze
czasy.
Komentarze (17)
no i mi trochę zeszło dziękuje za komentarze
tylko nie wiem o jakie ergo chodzi ?
I tu niespodzianka - na ryby z mężem to ja chodzę (
uwielbiam to ).
Synowie raczej osadzeni w immych sportach.
Co do wiersza - przyjemnie się czyta i oby zawsze taka
równowana w miłosi panowała...
Pozdrawiam !
Miłość, radość, szczęście, to nie są puste słowa,
trzeba na nie w życiu solidnie zapracować!
Pozdrawiam!
Jeśli są w tych utworach - to znaczy, że masz je na
myśli, ergo - są w Twoim życiu.
Może nie zauważasz tych elementów Ty, lecz pewnie inni
je widzą.
dziękuję Art i Krzysztofie
to prawda w wierszach może i wiele
ale w życiu uważam że mało.
Zamiast odnośnika pragnę choć w połowie umieć i żyć
Bogiem tak jak S.Faustyna
tańczyć, śpiewać, teatr, projektowanie ..., rysowanie
i kaligrafia , szycie i wyszywanie a przede wszystkim
umieć być matką dla mojego dziecka
to tak mało a jednak tak wiele by wspólnie z radością
, może i ze smutkiem żyć miłością wyższą :)
Oj tez z synami chodzę na ryby.
Przepiękny wiersz zwłaszcza ta część o matce.
Pozdrawiam
U Ciebie - jak zawsze - wiele biblijnych odnośników.
Ale nie czuje się tego ciężaru gatunkowego, więc "nie
leży na żołądku".
szczęśliwe nasze uszy ... :)
wielka niedźwiedzico
masz rację ile jest osób modlących się i poszczących
za grzechy swoje i innych ..?
a ile zazdrości i innych ciężkich grzechów od pychy po
morderstwo...
a każdy grzech nawet mały ściąga na nas takie
nieszczęścia i wtedy przychodzi do nas Chrystus i mówi
i prosi
razem z tobą ten krzyż i cierpienie wezmę - razem ...
skoro Jeden Bóg Człowiek odkupił nasze grzechy
to czy my nie powinniśmy prosić i błagać o łaskę
wspólnego niesienia krzyża w miłości
jeśli nie będzie pokuty , chęć niesienia krzyża w
miłości, pokoju zgody to kto ma ten pokój i miłość na
ziemię dać ?
my musimy chcieć ,
ja muszę ciągle podnosić się z upadków .. upadłam
bolało jak cholera , nerwy mną szarpały jak wilka ,
ale świadomość że jest jeszcze Bóg powstrzymała mnie
od rozpaczy , krzyczałam do Niego i na Niego ...
dziś jest inaczej , cierpienia z większym spokojem
przyjmuję
życie uczy :)
i dlatego spokoju rozważajcie
co uczyniło to małe dziecię dla mnie...
dużo miłości wam życzę
Szczęście, pięknie tylko pozazdrościć. Życzę dalszych
radosnych chwil. Pozdrawiam
Brawo! Pozdrawiam serdecznie:-)
Przepiękny wiersz o rodzicielskiej
miłości. Bardzo mi się podoba.
Pozdrawiam cieplutko.
Gdybyż to zawsze tak bywało, nieszczęść na świecie
byłoby mało:)))
piękny bardzo mądry wiersz pozdrawiam
Prześliczny wiersz...Szczęśliwe nasze oczy, uszy i
język, bo nimi Boga wielbić będą, po wsze
czasy...Bardzo mnie ujęło. Pozdrawiam bardzo
serdecznie