Szczęśliwy los
Cisza cisza cisza stan jakże ubogi
Z lękiem wysokości jakoś sobie radzę
Mną już nie wycieraj gęby i podłogi
W filmach snów i jawy już cię nie
obsadzę
Do sklepu nie pójdę tylko po browary
Kupię sobie słodkie i los na loterii
Już nie dotrą do mnie zaklęcia i czary
Kiedy rzucasz na mnie w największej
histerii
Może właśnie takie są życia schematy
Trzymam się kurczowo jakbym szedł po linie
Lepsze małe szczęścia choćby i na raty
Niż to jedno wielkie które też
przeminie.
Gregorek, 10.5.20
Komentarze (6)
Podoba się. Wątpliwość (zastanowienie) jaki
przedstawila ANDO - jest dośc naturalna, ale odpowiedż
na zapytanie nie wydajee mi się oczywista.
Budowa wiersza - jak zawsze na tak, z refleksjami
przedstawionymi - trudno dyskutować. Realizacja
poetycka duchowego stanu - bardzo dobra.
Pozdro:)
Zgrabnie i rytmicznie, moje ulubione rymowane, jeśli
można się wtrącić to proszę się zastanowić czy nie
lepiej w ósmym wersie brzmiało by "jakie rzucasz na
mnie" lub "które rzucasz na mnie" ...jako lepszy
spójnik wersu 7 i 8. To tylko moje sugestie, a Pan
tutaj rządzi, bo Pan autor. Całość na PLUS.
Mocno przygnębiające zakończenie, co kiedyś było może
fajne. Poruszający wiersz. Pozdrawiam
Ładnie.
Wszystko przemija ale trzeba się cieszyć też małymi
rzeczami :)
Pozdrawiam serdecznie :)
świetna puenta.
No i rozlała się gorycz, niczym piwna piana z
potrząśniętej butelki ;):)
Na szczęście, nie ma tego złego, co by na dobre nie
wyszło - peel zaczyna dostrzegać małe radości w
skomplikowanym, kapryśnym życiu :)))