Szczyt
Szczycie wysoki, gór ostry pazurze
Co niebo rozdzierasz nie raniąc go
wcale
Jesteś mych zmysłów jedyną pociechą
Wszystko przy tobie jest płaskie i
małe
Na tobie odczuwam rozkosze potęgi
Co żyje gdy patrzę na wszystko z
wysoka
Stopami dotykam twych ostrych krawędzi
Głową żegluję w puszystych obłokach
Mój szczycie bezdrzewny, tu można
odczuwać
Wiatru powiewy ,co jak bicz są ostre
I tylko tutaj odwieczność Natury
Swe prawa odsłania tak czyste i proste
Nigdzie blask Słońca nie jest tak żywy
Promienie przechodzą przez ciało i
duszę
Kamienny olbrzymie, za całe twe piękno
Choć bywasz okrutny ,ja kochać cię
muszę.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.