SZCZYT
Jest wieża, do której idzie każdy
człowiek
Wieża ogromna,
Kiedy na nią patrzysz
Tracisz wiarę w możliwość zdobycia jej
Ale wiesz, że musisz przez tą próbę
przejść.
Pragniesz zwyciężyć ten niezdobyty
piedestał.
Wspinasz się po niej wolno,
Bojąc się spojrzeć w tył.
Mówisz sobie dość,
Kiedy zmoże cię trud,
Ale po chwili znowu idziesz
Wyżej
Wyżej
Jak ptak wznosisz swe ramiona w górę,
Jak on bez lęku podążasz w przestrzeni
otchłań.
Po to by zwyciężyć strach!
Po to by zmóc lęk!
Ty, który wątpisz, na co dzień.
Ty, który uginasz się przed małym
„nie”
Podążaj drogą trudu by zmóc to zło.
Nieosiągalna droga dobra wśród codziennej
szarości i zła.
Powiedz mi Boże czy znajdę ją?
Czy kiedyś będę żył tak jak tego chcę?
Czy zmogę ten lęk przed sobą?
Raducz 1976
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.