Szczyt
W długie jeszcze noce...
Widzę w oczach ogniki
wnikają w moje wnętrze
i łączą jak sprzęgniki
parter z tym co na piętrze
Usta bez wstydu
dążą do bramy
jak do ogrodu
gdzie rajskie kramy
Skóry atłasy
szeptu dotyki
drżenia szałasy
woń erotyki
Magia alchemia cuda
rozkosz w każdej komórce
to amplituda
na szczytu górce
Nabrzmiałe soki
płyną z wyraju
taniec karioki
w miłości gaju
W siebie wtuleni
w cichej etiudzie
snem znieczuleni
po czułym trudzie
gorące spotkania...
Komentarze (10)
Hmm bez znieczulenia
to są znamiona
każdego spełnienia
Ach te ogniki ;-)
Pozdrawiam
Ostatnia strofa jest kwintesencją tego wiersza
Pozdrawiam serdecznie :)
Bardzo ładny, subtelny erotyk, pozdrawiam ciepło.
Lusi czytając gorąco się robi, potrafisz słowem
zaczarować.
Pozdrawiam, miłego dnia.
Pięknie.Miło przeczytać.Pozdrawiam.
Gorący erotyk
Pozdrawiam serdecznie :)
Obrazowy, subtelny obraz.
Ostatni wers: trudz (ie) uciekło, ale się nie
dziwię...
Pozdrawiam z podobaniem :)
Witaj "Zakochana w wietrze", bardzo erotycznie
napisany wiersz bo taka jest potrzeba i odczucia ciała
i duszy.Pozdrawiam serdecznie.
Taki to erotyk .