Szept ,który mnie przyzywa.....
Już ciemno noc otula wszystkich do snu
kołderką z ciszy przykrywa
pora już spać ,lecz nie mogę
jakiś głos z oddali mnie przyzywa
cichy szept pełen tęsknoty
napełniony aromatem miłości się unosi
jak można go nie wysłuchać
skoro tak wytrwale prosi
ten szept z iskry,która ledwo
w mym sercu się tliła
rozpalił ogień ogromny,aż się boję,
czyżby to miłość się czaiła
przecież jeśli już swe sidła zarzuci
nikt przed miłością się nie uchroni
choćby uciekał, zamykał oczy,
choćby wszystkie łzy uronił
gdy chwyci w swe dłonie
za serce ściśnie,rozum odbierze
już bez Twojej kontroli prowadzi
ścieżką,którą sama wybierze
Komentarze (3)
Pięknie o miłości i tęsknocie , wielkiej tęsknocie,
najpiękniejsza ostatnia zwrotka.
Nie bój się miłości kochaj nie musisz tęsknić.
Ładne rymy, wiersz płynny - dobrze się czyta.
dobrze prowadzione linia nastroju: ten narasta, ta
niepeność, czy zaufać instynktowi, atawizmowi,
odwiecznym dązeniom...
W twoim wierszu jest wiele strachu przed pięknym
uczuciem...a powiem ci, że to sama radość płakać z
miłości...te łzy leczą...ładny wiersz...i fajny w nim
klimat...właśnie tego strachu...