Szepty dłoni
To ty będziesz odważnie składał literkę po
literce
W ziarna falujących przejrzałych maków
A one na wargi w słodki smak rozkoszy
rozsypią się jak gwiazdy, które całują moje
włosy
gdy patrzę księżycowi w oczy.
To tobie pozwolę wyrecytować do ucha
spokojnie i pospiesznie najpiękniejsze
wiersze.
I z ciebie we mnie popłynie każdy wers
strugą wiosennych pragnień
W wysokich trawach pochylać się na de mną
będą twoje źrenice.
Zalewać mnie będą dłonie letnim miodem.
W słodkich pyłkach zatopią się piersi moje.
Aż przylecą pszczoły by zlizać ze mnie
twoje dłonie.
Pokąsane ciało pozostawisz rozgrzane
ciepłej ziemi na ofiarę.
I zostanę sama z szumem łąki błękitnej, na
której pasą się białe kłębiaste baranki
To twe usta zamilkną na zawsze.
To tobie zabraknie mojego gołego ucha
pełnego porannych westchnień…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.