Szepty Ogrodu
Wracam do szmaragdowej trawy zieleni
Do wiosny szalonej, w skowronki strojnej
Gdy wokół mnie chłód i zapomnienie
Ja wracam w ogrody zielono-złote
Mój świat we śnie pogrążony zimowym
Usłany śniegiem smutkiem skalanym
Melancholijnie szary jak ludzie
Co cicho śpieszą do pustych domów
Zsiniałe od mrozu niebo zasępione
Nad mą ziemią zawisło jak dekret bogów
Przetnie je czasem myśli lotem
spłoszonym
Ptak czarny, złowieszczy niczym losy
ludzkie
I nagle przez ciężki całun nieboskłonu
Przebija się światła promień z mozołem
Radośnie muskając stalowe drzewa, chore
Śnieżnobiałą suknię z ich ramion
zdejmuje
Rozbłysły nadzieja ludzkie oczy
przymglone
Światła szafirowego nieba stęsknione
Świat mój zajaśniał tęczowym kolorem
W soplach lodu kryształowych uśpionym
Zaklętym w lodowy serca płomień
W dziecięcych marzeń niewinny dotyk
Jak zwiastun nieszczęścia wciąż sięgnąć
próbuję
Ponad przeciętność, w Edenu zieleń...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.