Szkarłatne uniesienia
podmuch powiek
zgasi ostatni wstyd
zamknięci w ciszy
wspólnych szeptów
oddamy swe nagie ciała
gorącym dotyku płomieniom
usta twe smagać będą
ognistym pocałunkiem
me spragnione ciebie ciało
a gdy spoczną między udami
złocistymi iskrami się napoją
i dreszczem zapłonę
zaciskając dłonie
na szkarłatnej pościeli
prosić będę o więcej
a ty delikatnym ruchem
wzniecisz najgorętszy płomień
spijając z ust słowa miłości
a gdy całą mnie spalisz
milczeniem szczelnie okryjesz
i cicho zamkniesz za sobą drzwi
będę czekać aż wrócisz
bym jak Feniks z popiołu
dla ciebie mogła się odrodzić
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.