W szklanej kuli
Otacza mnie zewsząd pustki
nieprzenikalna sfera,
ziemia niczyja uczuć,
myślom wędrownym bariera,
niezrozumienia kokon
ciasno mą duszę oplata,
ni wzlecieć ku obłokom,
ni upaść w padół świata,
ni dotknąć, ni być dotkniętym,
ni wargą, ni pazurem,
ani mi wyjść ze skóry,
ani mi wniknąć w skórę,
karmię się krwi nektarem,
oddycham oddechami,
śnię tylko własną jawę,
jawię się swymi snami,
żal na żałosność swoją
przykrywam powiekami
i sypię głowę prochem
tym, w którym tkwię butami,
a każdy krok do przodu
w cofanie przeinaczam,
by nie przeniknąć pustki
tej, która mnie otacza.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.