Szkoda ryby
Był w markecie na zakupach
w takiej wielkiej znanej sieci
myślał o zimowych butach
i prezentach dla swych dzieci
w tym molochu gwar i wrzawa
ludzie chodzą jak w amoku
lecz zakupy nie zabawa
trudno tu o święty spokój
wcisnąć chcieli to i tamto
trudno się promocji oprzeć
jakiś krem i tani szampon
chociaż jest już dużym chłopcem
lecz nic jeszcze to dopiero
śmieszne co się stało potem
biegnie jakiś pan z siekierą
za nim drugi z ciężkim młotem
chce rozprawić z biednym karpiem
by go zrobić w galarecie
śmiechu kupa jakież starcie
miało miejsce w tym markecie
wrócił więc natchniony miło
zajściem tym tak rozbawiony
zamiast z karpiem z rybą piłą
niespodziankę ma dla żony
L.Mróz-Cieślik
Komentarze (5)
Wymowny przekaz (pod płaszczykiem humoru). Pozdrawiam.
Ładny, ciekawy wiersz. A mnie jest szkoda ryb, one tak
biedne się męczą. Pozdrawiam.
Takie jest życie a każdego szkoda.
Lubię takie zakupy.
Świetny pomysł
Pozdrawiam.
Dobry wiersz, troszkę humoru .
Pozdrawiam serdecznie