Szkoła miłości...
Pustymi słowami karmisz dusze moją,
obłudą nic nie znaczących wyrazów,
pozornie ciepłych gestów
starasz się na nowo zjednać moje
serce...
Na drodze szarej codzienności,
chcesz uczyć mnie miłości
Ty któremu tylko wydaje się,
że wiesz co znaczy miłość!
Otwórz swe serce na oścież...
I pozwól mi w nim na nowo zamieszkać...
Pozwól przywrócić Ci pamięć...
Pozwól kochać...
Bez pozorów...
Bez obłudy...
Bez sztuczności...
Tylko my w szkole zwanej
Szkołą przebaczania i miłości...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.