Szkolny bal
Na przedziwnym balu byłam
( w założeniu on był szkolny)
ale jakże się zdziwiłam
stroje były dość frywolne
Lat trzynaście, damy młode
(szpilki, dekolt, kiecka krótka)
dużą widać tu swobodę
dorosłości wielka nutka
Chyba trochę przesadziłam
(moja tak na szkolno była)
lecz się wcale nie wstydziłam
toż w prostocie przecież siła
Lecz do łez się zaśmiewałam
(kiedy damy w tan ruszyły)
toż postawa to bociania
bo chodzenia nie ćwiczyły
Dla mnie to groteska była
( więc musiałam to powiedzieć)
jedna z mam mi głowę zmyła
że mam cicho w kącie siedzieć
Zacofaną już być wolę
(to są dzieci- klasa szósta)
raczej chyba nie pozwolę
aby później była pustka
Lecz być może ja się mylę
(i zatęchłe mam poglądy)
proszę wpadnij tutaj chwilę
no i zostaw swoje sądy
Komentarze (3)
Myślę, że życie bardzo przyśpieszyło. Imprezy szkolne
, nawet po szkole podstawowej mają inny charakter. Za
wcześnie jednak rozbudzana jest doroslość w naszych
dzieciach.... nawet nie wiedzą jaka jest ona czasem
trudna, a czar mlodości. niewinności... marzeń i
pierwszych miłości nigdy juz nie powróci....
Konflikt pokolen..... wapniaki..... no i my znamy
problem z wlasnej mlodosci. Ale tak jak nasi rodzice i
my naszym dzieciom powinnismy pokazywac wzory i
granice, idealy i wyzsze wartosci. 6-ta klasa to
jeszcze kurczatka, przy konsekwentnym, ale
nienarzucajacym prowadzeniu przez rodzicow i (jesli
mozliwe) przez szkole - wyrosna na ludzi. Od nas
zalezy na jakich.
Dobrze ze poruszylas ten temat.
zgadzam się z Tobą w 100% swoboda swobodą ale granice
jakieś są przecież najpiękniejszą ozdobą jest ten
młody wiek i naturalnośc a nie robienie się na
sexbomby