szopka wrocławska
a we Wrocławiu znowu nadmiar
ludzi bez celu więc bez twarzy
czas ich wykręca jak podagra
i każe wierzyć a nie marzyć
wody płodowe zapach siana
zmienione w wino śpiew kobiety
pijany dureń przy organach
uzbraja psalmy w epitety
pędzą baranki z osiołkami
królów tysiące bez pasterzy
a ty się panie módl za nami
żeby nie mysleć a uwierzyć
a mały chłopczyk z palcem w buzi
bezgłośnie szepta popatrz mamo
tu więcej złych okrutnych ludzi
niż w twoich bajkach na dobranoc
p.s. wydałem tomik wierszy ,zainteresowanych zapr na fb Szafoni Grzegorz Polanów
Komentarze (11)
bardzo ładny wiersz
witaj:) świetny wiersz,właściwie to puenta na końcu
każdej zwrotki:)
Gratuluję:) z przyjemnością przeczytałam
Bardzo dobry wiersz i temat - gratuluję wydania tomiku
i pozdrawiam.
dobra forma i przekaz, gratulacje:)pozdrawiam
Gratuluję wydania tomiku. Pozdrawiam, dawno Cię nie
było...
Bardzo dobry przekaz pozdrawiam
To chyba o szopce w kościele NMP na Piasku. Wiersz
obudził moje ciepłe wspomnienia o ks. Kazimierzu
Błaszczyku:) Miłego dnia.
miło przeczytać wiersz o szopce w moim
mieście...ciekawa forma, rytmicznego 9zgłoskowca:)
pozdrawiam serdecznie
dobry przekaz dobra forma
Coś w tym jest, bo i dzisiejsze czasy, niestety
doprowadziły do zezwierzęcenia. Świetny refleksyjny
wiersz☺