szpitalna noc
leżę . . .
oczy dawno
utonęły w ciemności
sufitu . . .
zewsząd otulają
chore oddechy
śpiących . . .
gdzieś niedaleko
słyszę łopot skrzydeł
uciekającej duszy . . .
już odleciała . . .
ja zostałem . . .
musnęła mnie
figlarnie
i szepnęła zalotnie
czekaj . . .
przyjdę . . .
Komentarze (1)
Niesamowity! Kto choć raz miał kontakt ze szpitalem -
czytając został zmrożony realistyczną wizją ulotności
istnienia. Podoba mi się.